Garda część druga

Kolejny etap wycieczki wokół Jeziora Garda rozpoczynamy drugiego dnia od przyjazdu. Przygody z pierwszego dnia znajdziecie w  tym wpisie.

Limone Sul Garda

Jak każdy dzień we Włoszech zaczynamy dobrym śniadaniem. Jeśli będąc w raju smakoszy stołujemy się jak “lokalsi” mamy za sobą obfity posiłek późnym wieczorem. Rano zrozumiałe jest, że mamy ochotę najwyżej na najlepszą na świecie kawę i mały rogalik, w tym rejonie Europy nazywany Cornetto rzadko croissant Z ciekawostek, gdybyście chcieli nie spotkać się z wywróconymi przez Włocha do góry oczami, cappuccino zamawiamy wyłącznie do śniadania. Mleczna kawa zamówiona po południu demaskuje nas natychmiast i wkłada w kategorię turysty. Biada tym, którzy kawy bez mleka nie lubią… Z podpowiedzi osób z Włochami zapoznanymi wyjątkowo dobrze, jakoś w tłumie ujdzie kawa czarna z osobnym mlekiem.
Ale wracając do śniadania, cappuccino bez skrępowania jest konieczne i oczywiste.

Włoskie klasyki…mniam

Posileni i w doskonałych nastrojach ruszamy z hotelu w miejscowości San Zeno di Montagna i udajemy się do promu, który odpływa z Torri del Benaco, uroczej mieścinki z portem promowym. Przepływamy w kierunku Toscolano Maderno. Rozkład i cennik znajdziecie tutaj. Wszystko jest świetnie zorganizowane. Na promie znajdziecie mały, ale dobrze zaopatrzony bufet, gdzie obowiązkowa kawa podawana jest również w porcelanie. Zaplecze sanitarne na bardzo dobrym poziomie. Prędkość jaką rozwija prom, jest naprawdę imponująca.

Port i miejsce, gdzie można zakupić bilet
Bufet na promie
Miejsce odpoczynku

Sprawnie i szybko znajdziecie się na drugiej stronie jeziora i prosto z portu ruszamy na północ jeziora. Bardzo ważny jest właśnie ten kierunek. Mając jezioro stale po swojej prawej ręce, zapewniacie sobie doskonałe widoki niezakłócane przejeżdżającymi po drugim pasie samochodami, gdybyście wybrali opcję zwiedzania z północy na południe. Stąd proponowana opcja, by trzymać jezioro po prawej stronie.


Limone Sul Garda

Po sezonie można delektować się nawet chwilami z pustymi zaułkami
Tak po prostu
Zaułki

Miejscowość, do której niczym James Bond z Quantum of solace docieramy tunelami Strada della Forra, gdzie nagrywano pościgi kinowego hitu, odsłania nam kolejny wymiar włoskiej natury. Stłoczone sklepiki i wszechobecna żółć cytryn zachwycą nawet największych malkontentów. Nie wiemy, jak miejscowość wygląda w sezonie turystycznym i chyba nawet wiedzieć nie chcemy. W połowie października parkowanie auta odbyło się sprawnie, ale wąskie uliczki od razu przestawiają Cie w tryb: mindfulness i slowdown 🙂

Po prostu oznaczenia ulic
Po sezonie cytryny chociaż w donicach

Jest kilka wersji historii związanych z nazwą miejscowości. Jedna dość oczywista związana jest z włoskim słowem “limone” czyli cytryną. Jednak na oficjalnej stronie miasteczka znajdziemy informację, że pochodzenie nazwy wywodzi się od łacińskiego słowa “limen” – oznaczającego granicę.

Uważajcie

Warto trzymać torebki blisko siebie, wśród ciasnych uliczek i ludzi stłoczonych w czasie przechodzenia od jednego stoiska z pamiątkami do drugiego, stajemy się łatwym celem dla złodziei.

Jedzenie

Choć Limone Sul Garda jest jednym z najbardziej urokliwych miasteczek nad Gardą nie udało nam się trafić do godnej polecenia restauracji. Może Wy będziecie mieli więcej szczęścia. Zapewne im dalej od głównych szlaków turystycznych, tym smaczniej.


Riva del Garda

W popołudniowym słońcu rozpoczynamy dalszą część naszej podróży. Kierujemy się do najdalej na północ wysuniętego miasta. Riva del Garda przed nami.

Szerokie ulice robią wrażenie, że jesteśmy bardziej w Austrii niż we Włoszech

Miasto, bo zarówno inne gabaryty budynków, jak i szerokość ulic nie pozwalają nazwać tej części nad Gardą miasteczkiem, otoczona jest z obu stron majestatycznymi Dolomitami. Sprawia to niesamowite wrażenie i w przedziwny sposób pozwala czuć się otulonym przez coś co emanuje siłą i spokojem. W mieście czuć zdecydowanie wpływy trzech kultur: włoskiej, austrackiej i szwajcarskiej. Tworzy to mieszankę niepowtarzalną w każdym względzie. Wpływy te widoczne są zarówno w architekturze, jak i w osobowości ludzi i ich pochodzeniu, ale co dla nas zawsze bardzo istotne – w jedzeniu.


Restauracje i kawiarnie

Menu zaskoczy wszystkich, którzy mają ochotę na klasyczne gnocchi lub typowy włoski deser tiramisu. Lepiej nastawcie się od razu na wiener schnitzel i Sacher torte. Rozmiary restauracji są również mało włoskie. Miasto generalnie jest przestronne z oddechem, co widać w każdym wymiarze, również w wielkościach sal restauracyjnych.

Dostojność

to słowo stale pojawiało się w czasie naszego spaceru po Riva del Garda.

Piękna stabilna architektura
Zadbane budynki
Przedszkole:) w centrum Riva del Garda
Mamy dużo miejsca, zdają się mówić te budynki

Nasz dzień kończymy wracając w dół przez Malcesine, oglądając miasteczka skąpana w zachodzącym włoskim słońcu. Późnym wieczorem dobijamy autem do naszego hotelu w San Zeno, kończąc tym samym objazd najbardziej dla nas interesujących, jak na pierwszą wizytę nad Gardą miasteczek.

Jutro zjedziemy w dolną część jeziora: Garda, Sirmione i Salo