Jak dzieci rozumieją hasło: „grzeczne dziecko”?

Zapytałam o to kilkoro dzieci, zobaczcie sami. Poniżej kilka odpowiedzi wprost z dziecięcego świata:

  • to znaczy, aby być cicho
  • stać spokojnie
  • ubrać się samemu, ale szybko
  • mówić albo nie mówić, zależy od tego kiedy mama chce żebym mówił, a kiedy nie
  • bawić się w swoim pokoju, ale tylko czasem, bo jak bawię się przed przedszkolem, to mama jest zła, że się bawię i jej nie słucham, a ona się spieszy i się spóźnimy. Ale czasem sama mi mówi, że mam się iść bawić, no nie wiem już czasem o co chodzi
  • jeść warzywa
  • mówić „dzień dobry” komuś kogo nie znam, ale też mam nie rozmawiać z nieznajomymi…
  • podziękować, jak ktoś mi coś daje i się cieszyć, nawet jak już mam taką książkę, to też się cieszyć, bo niegrzecznie jest się nie cieszyć z prezentu

To tylko kilka zdań i sposobów rozumienia grzeczności przez dzieci. Ciekawe prawda? Zapewne, gdybyśmy to pytanie zadali dorosłym, pojęcie grzeczne lub niegrzeczne dziecko również nabrałoby innego znaczenia.


Definicja pojęcia  „grzeczne dziecko”

Podczas konsultacji często pojawia się sztywność w zdefiniowaniu pojęcia „grzeczne dziecko”. Dla części z nas oznacza to takie zachowania, które nam dorosłym ułatwiają życie. opisujemy dziecko współpracujące, zgadujące co w danym momencie ma zrobić, jak się zachować, co powiedzieć, a czego nie powiedzieć. Tymczasem dziecko w wieku przedszkolnym, bo o tym wieku dziś rozmawiamy, dopiero uczy się zachowań w różnych sytuacjach. Naszą rolą jest w zasadzie stała rozmowa o tym co możemy robić w danej sytuacji, a co zraniłoby czyjeś uczucia. Każdy dzień w życiu trzylatka to szkoła doświadczeń. Kiedy dzieci obserwują siebie nawzajem w przedszkolu, mają możliwość stałego uczenia się, np tego czy można zabierać sobie zabawki, czy można używać brzydkich słów. Dziesiątki razy obserwują różne sposoby rozwiązywania konfliktów i uczą się jak sobie radzić. W domu stale obserwują nas, najwięcej ucząc się, nie wtedy, gdy my rodzice mówimy do dziecka, ale wtedy, gdy my rodzice mówimy do siebie nawzajem. Dziecko uczy się najwięcej poprzez obserwację, patrzy jak mama i tata rozmawiają, jakim tonem głosu mówią, jak się do siebie zwracają, czy szanują swoje odmienne zdanie, czy słyszą swoje wypowiedzi? Więcej o tym możecie przeczytać w naszym artykule: Dlaczego dziecko nie słucha?


Grzeczne i niegrzeczne dziecko

W psychologii pod pojęciem bycia grzecznym kryje się wiele informacji. W naszym dorosłym życiu możemy przekonać się o tym, jak wiele razy pod groźbą bycia ukaraną za „niegrzeczne” zachowanie tak naprawdę rezygnowaliśmy z siebie, ze swoich pragnień, marzeń i potrzeb. Pragnienia małego dziecka są zarazem małe i wielkie. Dziecko marzy o zjedzeniu lizaka czy lodów, jest to jego pragnienie na dany moment. Ciągnie więc mamę w stronę lodziarni czy sklepu, ale kiedy spotyka się z odmową, zaczyna być po prostu niezadowolone i złe. Mamy klasyczną scenę ociągającego się, tupiącego lub płaczącego malucha, a scena rozpaczy na środku ulicy jest już bardzo, bardzo bliska. Czy to dziecko jest „niegrzeczne”? Czy może jest tak, że pragnienie dziecka nie zostało usłyszane i wymagamy, aby 3-4 latek przeszedł nad tym do porządku dziennego?Zauważcie, nie mówię zupełnie o zaspokojeniu pragnienia w postaci szybkiego kupienia lodów, mówię o zauważeniu potrzeby dziecka, gdyż jest to pierwszy krok to rozmowy, która buduje, a nie klasyfikuje i szufladkuje na tych grzecznych i niegrzecznych.

Wiadomo, chcielibyśmy, aby nasze dziecko, jak dojrzały emocjonalnie dorosły zareagowało spokojnie i ze zrozumieniem mówiąc: rozumiem mamo, nie dostanę dziś lodów, przyjmuję to. Nie oszukujmy się, rzadko który dorosły tak zareaguje:)
O co więc w tym wszystkim chodzi? Jak raz na zawsze zakończyć karanie, nagradzanie, szantaże emocjonalne i klasyfikację na grzeczne i niegrzeczne dziecko?


Usłysz mnie

Rada jest jedna. Usłysz dziecko. Proste prawda? Jest to naprawdę proste. Zobaczcie sami na poniższym przykładzie.

Piękny słoneczny dzień, spacerujemy, jest miło. Dziecko idzie z nami za rękę, oglądamy budzącą się do życia przyrodę. W oddali widzimy lodziarnię. Nasza Ania dopiero wyszła z anginy i wróciła do przedszkola po 2 tygodniach nieobecności, lody mogłyby być za wczesną atrakcją i ryzykiem powrotu do choroby (to nasze dorosłe myśli i uczucia, pamiętaj, są one zupełnie poza światem dziecka. 
Ania zauważa lodziarnie. Zaczyna podskakiwać, przepełnia ją radość, jest dla niej naturalne, że w taki dzień trzeba zjeść lody. O swojej chorobie dawno już zapomniała. Jest zdeterminowaną czterolatką, która zamierza zjeść lody. STOP!

Zanim powiesz cokolwiek w stylu odmowy, zatrzymaj się wraz z dzieckiem. Wyraźnie nazwij co się teraz dzieje:

Widzę, że aż skaczesz z radości na samą myśl zjedzenia lodów, wierzę Ci, że masz na nie ogromną ochotę, to przecież najlepsze lody w naszym mieście. Dziś jednak nie możemy ich zjeść, to pierwszy ciepły dzień, a Ty jesteś krótko po chorobie. Przyjdziemy tutaj za tydzień, jeśli tylko będziemy zdrowi.

I tutaj dziecko na pewno wyrazi swoje niezadowolenie. Może płakać, może tupać nogami, może być naprawdę niezadowolone. Co zmieni nasze zaklasyfikowanie tego w kategorię „niegrzeczne dziecko”?Czemu ma to służyć? Wiadomo, nie jest nam w smak zniesienie tych emocji, tej sceny, ale czy te emocje nie są zasadne? Ich sposób wyrażenie jest adekwatny do aktualnego etapu rozwoju dziecka. Dziecko pokonuje kolejne kroki, które kierują je do odpowiedniego i społecznie akceptowanego sposobu okazywania i przeżywania emocji. Ale jeśli teraz zostanie skrytykowane, zaszufladkowane i tak naprawdę zupełnie odrzucone w swoich uczuciach, to jak i kiedy ma nauczyć się odczuwania i konstruktywnego wyrażania emocji w zdrowy dla siebie sposób?

Kiedy zablokujemy tą scenę zastraszeniem dziecka poprzez zagrożenie mu karą, dziecko zostanie z tą całą burzą samo ze sobą, zostanie ze złością na nas i na siebie i z tą dziurą pójdzie dalej do kolejnego doświadczenia. Jeśli jednak stanowczo, ale z ciepłem i zrozumieniem podejdziemy do tej sytuacji, przyjmując rozczarowanie dziecka, kierując jego uwagę na dalszy spacer i inne atrakcje, pomożemy mu zbudować siebie, wzmacniając jego poczucie własnej wartości i wspólnie budując porozumienie na kolejne doświadczenie.

Wiem, że jesteś bardzo niezadowolona. Widzę, jak bardzo Ci zależało, przepraszam Cię, przykro mi, ale dziś nie mogę się na to zgodzić.
I bez względu na słowa jakie w złości mogą paść od dziecka, idziemy spokojnie dalej.
Możemy powiedzieć: mówisz wiele przykrych rzeczy pod moim adresem, przykro mi, wiem, że to dlatego, że jesteś bardzo, bardzo zła. Idziemy dalej.


Zaufanie i spokój

Jeśli zaufacie i ze spokojem w taki właśnie sposób podejdziecie do sprawy, naprawdę gwarantuję pełen sukces. Warunek jest jeden. Musi to być naprawdę z serca, w prawdzie, szacunku do dziecka z odrzuconą oceną społeczną, czyli stajemy się głusi na komentarze spacerowiczów. Jesteśmy totalnie skupieni na tym, aby dziecku pomóc przeżyć to niezadowolenie. Bo jest to właśnie niezadowolenie, rozczarowanie z pokrzyzowanych planów. Nie jest to ani atak na rodzica, ani zamierzona afera, by opsuć nam piękny dzień. Nic z tych rzeczy, dzieci tak nie myślą. Każde zachowanie dziecka jest reakcją na świat, na to co go spotyka, na postawione granice. Zachowanie dziecka jest za każdym razem lekcją dla niego, ale i dla nas. Dzieci nas prowadzą, jednocześnie potrzebując naszego wsparcia w mądrym reagowaniu na to co przynosi życie.

Nie pozostaje nam nic innego jak dziecku w tym towarzyszyć, z szacunkiem do dziecka i co ważne do siebie. Po jednym czy dwóch razach, kiedy zareagujemy w powyższy sposób nie zmieni się nasz świat. Ale naprawdę zmieni się on, kiedy zaczniemy wchodzić na tą nową drogę. A jest to droga niekiedy kręta i wyboista, ale to droga relacji na całe życie. Pamiętajcie, dzis mamy rozmowę z maluszkiem 2-5 letnim. ale już za chwilę będzie to podobna dyskusja z nastolatkiem. to co dzisiaj wypracowujemy, jak się do siebie odnosimy, zaprocentuje w przyszłości, gdy dorastające dziecko nie będzie robiło awantur o lody, ale o auto czy wyjazd pod namiot z grupą swoich przyjaciół. Nie ma więc drogi na skróty. każdy dzień do cegiełka do fundamentu relacji na całe życie z naszym dzieckiem.

Warto, naprawdę z całego serca zachęcam do tej pracy i potwierdzam, jako mama mająca już w domu nastolatka, który kiedyś był przecież przedszkolakiem.

Pozdrawiam

Marta Guzowska-Deptuła

 

Bibliografia:

„Twoja kompetentna rodzina” Jasper Juul

„Minimediacje z dziećmi” Katarzyna Dworaczyk

„O kształtowaniu się człowieka” Maria Montessori