Wyobraź sobie szklaną kulę wypełnioną białymi drobinkami. Kiedy weźmiesz ją do rąk i poruszysz, drobinki rozpoczynają swój taniec, mieniąc się różnymi odcieniami. Wirują, szaleją i opadają powoli. Podobnie jest z naszymi myślami, wzburzają się, wirują i opadają.

Szklana kula

Tak zaczynają się zajęcia z uważności, kiedy pokazujemy dzieciom co się dzieje w ich główkach, kiedy się martwią, denerwują lub zwyczajnie ekscytują. W taki sam sposób możesz pracować ze swoim dzieckiem w domu.

Po co nam zajęcia z uważności. Mindfulness krok po kroku

Zgodzicie się z nami, że świat przyspieszył. Niekiedy to tempo jest zawrotne, szalone. Jesteśmy specjalistami w multi-taskingu. Robimy trzy rzeczy jednocześnie. Prowadzimy auto, rozmawiamy przez telefon i dopytujemy dziecko, jak minął mu dzień w przedszkolu. uff, wszystko zaliczone. Myslami wybiegamy juz do rpzodu, bo przed nami kolejne zadania. Obiad, ale czy mamy już na niego pomysł, o rety jeszcze dziś zajęcia dodatkowe. Szaleństwo!

Pośpiech

Czy wiecie, że w czasach naszych dziadków ilość informacji, jakie my przetwarzamy 1 dnia!, równała się z informacjami, jakie docierały do nich w czasie około 2 tygodni! Aż strach! Zobaczcie, jacy jesteśmy zagonieni i zajęci. W tym wszystkim są dzieci. Zmora dzisiejszych czasów to zajęcia dodatkowo, niekiedy nawet dla dzieci w wieku 3 lat. Jesteśmy niekiedy pełni lęku, obciążeniu odpowiedzialnością, by dobrze przygotować dziecko na nadchodzącą przyszłość, by dać mu absolutnie wszystko, by je wyposażyć w wiele przydanych umiejętności. Więc zabieramy dziecko o 16.30 z przedszkola czy szkoły i pędzimy. Pospiesznie podajemy mu kanapkę lub zupę w termosie, szybko wymieniamy informację i dojeżdżamy na zajęcia karate, judo, chińskiego czy pianina. W naszym Trójmieście obserwujemy to w niewielkim stopniu. Mamy poczucie, że rodzice często wybierają takie przedszkola, czy szkoły, by dziecko w optymalnych godzinach uczestniczyło w ciekawych zajęciach, a później miało czas na zabawę i odpoczynek. W dużych miastach wygląda to zupełnie inaczej. Zaprzyjaźniona rodzina z Warszawy opowiadała nam z dumą, jak to 3 razy w tygodniu wracają z synem – klasa 3 szkoły podstawowej, o godzinie 21.30 do domu. Chłopiec kończy zajęcia w  szkole o 17.30, później przebijają się w korkach na lekcje chińskiego – to język przyszłości, trzeba go znać. Mamy inne zdanie na ten temat. Ale każdy wyboru dokonuje sam, każdy ponosi też za te wybory konsekwencje. Widzimy jednak i ze smutkiem obserwujemy zmęczone dzieci. Czy one naprawdę tego potrzebują? Czy je to uszczęśliwia i sprawia, że będą silne szły w dalsze życie. Pomyślcie sami.


My stawiamy na wyposażenie „plecaka” naszych dzieci w zdrowe poczucie własnej wartości, stabilność emocjonalną, a przy okazji owszem w pierwsze kroki w nauce języków obcych, gry na pianinie czy tańcach. Umiar, to chyba odpowiedź na ten obecny pęd. Naprawdę warto, by dzieci w najmłodszych latach miały kontakt z wieloma zajęciami, osłuchały się z prawidłową wymową i słowami w obcym języku. Ale będą to utrwalały w dalszych latach. W najwcześniejszym okresie życia, czyli do około 9-10 roku życia, najważniejszy jest kontakt z grupą rówieśniczą i spokojny ciepły dom. Jeśli w zamian tego zafundujemy dziecku roller-coster zajęć dodatkowych, to niewiele czasu pozostanie na budowanie bliskości i spokój.


Zobaczcie czy zainteresuje Was temat bardzo popularnych zajęć nie tylko dla dzieci: Mindfulness

Uważność, to hasło które zalało wydawniczy rynek w ostatnich latach. Jest odpowiedzią na naszą potrzebę zwolnienia, wyjścia z pędzącego pociągu. To szukanie prostoty i piękna w otaczającym nas świecie, który aby go zauważyć potrzebuję naszej skoncentrowanej uwagi. My dorośli możemy ten spokój, tą uważność doświadczać każdego dnia w każdej, dowolnej czynności. Gdy się budzimy, a nasz dom jest jeszcze całkiem cichy i śpiący, cudowne – doceńmy to. Gdy w ciepłych kapciach idziemy do kuchni, włączamy ekspres i przyrządzamy naszą ulubioną kawę, może ze spienionym mlekiem, a może czarną z odrobiną miodu. Zamknijmy oczy, choć na kilka sekund. To ten moment kiedy czujemy, że jesteśmy. Choć za rogiem czeka już mnóstwo obowiązków, terminów i rzeczy do zrobienia, to teraz w tej właśnie chwili…nie ma ich. Jesteś Ty i filiżanka lub może kubek – jak kto woli 😛  aromatycznej kawy. Zobacz, że wtedy możesz dostrzeż, zastanowić się, czy ta kawa Ci smakuje? A może jutro kupisz lepszy gatunek? Może pieczywo, które za chwilę podasz swojej rodzinie tez warto zamienić na coś bardziej pożywnego, bez chemii. Rozumiesz? Tylko w spokoju umysłu, w chwili zwolnienia tempa, możesz zastanowić się, czy dobrze się odżywiasz, czy tak naprawdę żyjesz tak jak chcesz? Pokazuje to równocześnie drugą stronę tego wszystkiego, tego tempa. Czy przypadkiem nie gonimy tak właśnie dlatego, by nie zastanawiać się nad sobą, nie zawracać sobie głowy takimy bzdurami, jak jakość pożywienia, co to za różnica? Pomyślcie.

Życie jest jedno. Jedno na całe życie. Jak je przeżyjemy, jakie ono będzie, determinują decyzje podejmowane przez nas każdego dnia. Jaki dom tworzymy dla naszych dzieci, co jemy i czym się zajmujemy. To wszystko możesz zauważyć, gdy zwolnisz.

Jak to zrobić? Jak zacząć?

Sami możemy zacząć, tak jak widzieliście, od obserwacji tych drobnych rzeczy, docenienia dobrej kawy, czy herbaty, przeczytania w spokoju i pełnej koncentracji kilku stron dobrej książki. Dzieci same w sobie są uważne od urodzenia. Trochę niestety tą uważność psujemy im sami. Jeśli więc jesteś rodzicem małego dziecko, do 3 roku życia, niewiele musisz zrobić. Wystarczy, że nie będziesz poganiał swojego dwulatka, gdy od 15 minut na spacerze będzie przyglądał się małym mrówkom, żuczkom, czy innym żyjątkom. To jest właśnie uważność. Dziecko obserwuje, a reszta się dla niego nie liczy. Ono po prostu jest. I to w swojej prostocie jest genialne! Ze starszymi dziećmi znajdźmy wieczorem chwilę spokoju. Usiądźcie lub połóżcie się na plecach. Zamknijcie oczy. Posłuchajcie jakie odgłosy ma Wasz dom. Nie mówicie nic przez minutę. Później podzielcie się swoimi obserwacjami. Każdego dnia wydłużajcie chwile takiego skupienia, a później rozmowy o tym. Uważność możecie ćwiczyć również w działaniu. Nakrywając do stołu, zobaczcie jak chcecie, by ten stół wyglądał. Czy ważne jest dla Was na jakich talerzach jecie, co jecie? Drobne rzeczy, a jednak ważne.

Idealnym dla wszyskich ćwiczeniem i jednocześnie sposobem na zapanowanie nad chaosem myśli, jest położenie się i obserwowanie swojego oddechu, swojego brzucha, który się unosi i opada. Z ćwiczeniem takiej koncentracji jest dokładnie tak, jak z ćwiczeniem mięśni. Potrzeba czasu. A każdego dnia będzie łatwiej, ale trzeba ćwiczyć. Coś co bardzo w tym pomaga, to świadomość, że w brzuchu nie ma myśli, więc kiedy skierujemy tam naszą uwagę, nasze myśli stopniowo i spokojnie, jak we wspomnianej szklanej kuli, opadną. One i tak będą, bo naszym zadaniem nie jest pozbycie się myśli, ale uwolnienie naszego umysłu od ich natłoku, od pędu. Szukamy spokoju. A wraz z nim, jak teraz za oknem…wyjdzie słońce.

Zadbajmy o nasze dzieci, o siebie. Zobaczycie, że zwalniając łatwiej nam będzie wybrać to, co tak naprawdę jest ważne. Może okaże się, że kilka z tych rzeczy którymi tak intensywnie się zajmujemy, zupełnie nie wymagają już naszej uwagi lub sami z nich świadomie zrezygnujemy?

Dobrej zabawy.