Czym jest motywacja wewnętrzna i zewnętrzna u dzieci

Zacznijmy od porównania

Motywacja zewnętrzna Motywacja wewnętrzna
otrzymywana od kogoś otrzymywana od siebie
pochwały i nagrody samozadowolenie, satysfakcja
sterowanie ze środowiska potrzeba do działania z wewnątrz
działanie z nakazu działanie z własnej woli
generuje poczucie stresu generuje poczucie szczęścia
nastawienie na cel i rezultat zaangażowanie w zadanie

To tylko krótkie porównanie obu motywacji, które w wyraźny sposób pokazuje sens ich działania. Zastanówmy się teraz jaką motywację każdego dnia wzbudzamy w naszych dzieciach. Co się dzieje kiedy chwalimy dziecko i kiedy je nagradzamy. Otrzymujemy rysunek pieczołowicie stworzony przez naszego maluszka podczas pracy w przedszkolu. Co mówimy? Ależ piękny! Dziecko samodzielnie nałożyło buty, co mówisz? Wspaniale! Ależ jesteś dzielny. Twój pracownik przygotował raport przed czasem, świetnie!
Zawsze towarzyszy nam pochwała, nagroda. Sami też szukamy tego w życiu dorosłym, ale możemy uznać, że właśnie to towarzyszyło nam w dzieciństwie. Jest nam więc miło kiedy ktoś nas pochwali, zauważy nas. Dlaczego się tak dzieje? Co nam to daje?


Na temat pochwał i nagród napisano bardzo wiele, przeprowadzono całą masę badań zaczynając od psa Pawłowa, a na badaniach z ostatnich miesięcy kończąc. Wniosek jest jeden, nagroda pochodząca z zewnątrz jest otrzymywana od kogoś. Sprawia, że pozostajemy w relacji zależności od tego kogoś, od jego zadowolenia z naszej pracy, dokonań i od jego preferencji. Nasza pełna koncentracja jest zatem ukierunkowana na odgadywaniu potrzeb czy oczekiwań drugiej osoby, czy ogólnie świata zewnętrznego. Miło jest zrobić coś dla kogoś, przyjemnie jest dać coś specjalnie dla kogoś, ale mówimy tutaj o całym procesie kształtowania się motywacji zewnętrznej lub wewnętrznej które mają determinować nasze dalsze zachowania.


Fakty i badania

Badanie które najmocniej zapadło mi w pamięć przeprowadzono w USA. Zaobserwowano, że jeśli dzieciom na początku zajęć obiecywano nagrodę po ich zakończeniu, proces przyswajania wiedzy podczas tychże zajęć spadał o 30%. Sprawdzano to wiele razy w różnych konfiguracjach i podczas różnych aktywności i zastanawiano się nad przyczyną takiego stanu rzeczy. Udowodniono, iż dziecko które ma obiecaną nagrodę zaczyna koncentrować się na niej bardziej niż na samych zajęciach. Koncentruje się na gratyfikacji, nie na drodze do niej prowadzącej. W konkretny sposób pokazano, jak szkodliwe i odzierające z naturalnego sposobu uczenia się u dzieci jest nagradzanie. Dla dziecka ciekawe mają być zajęcia, a satysfakcją naturalnie z nich wynikającą ma być doświadczanie i uczenie się, samo bycie w tych zajęciach. To działa, potwierdzam. W naszych przedszkolach dzieci nie otrzymują naklejek, pieczątek czy lizaków. Kiedy wspólnie siadamy w kręgu, dzieci są tak ciekawe tego co się wydarzy, że nie ma żadnej siły, która mogłaby je w inny sposób „nagrodzić”. Dzięki temu, że doświadczają samej drogi, nie są w napięciu na oczekiwanie nagrody na koniec zajęć i są w nie naturalnie zaangażowane. Tym sposobem naturalnie działamy w motywacji wewnętrznej. Mogę nawet powiedzieć, że nasi nauczyciele z takiej formy zajęć czerpią z tej samej motywacji. Mając wolność w tworzeniu treści w naszym systemie podążają za swoją naturalną ciekawością świata, przygotowują zajęcia w oparciu o znajomość swojej grupy a gratyfikacją jest przyjemność ze wspólnego doświadczania podczas zajęć z dziećmi.


Dziecko przychodzi na świat z motywacją wewnętrzną. Zdrowe niemowlę wie i czuje całym sobą kiedy zacząć podnosić główkę, kiedy usiąść, a kiedy zacząć chodzić. Naszym zadaniem jest tworzenie optymalnego środowiska, by to wszystko mogło się wydarzyć. Dlatego też w każdym okresie podsuwamy dzieciom inne pomoce edukacyjne, inne aktywności. Dziecko rozwija się wewnątrz siebie, samo podejmuje decyzje czy sięgnąć po piłkę, czy po klocek. My możemy zapewniać dostępność różnych atrakcyjnych przedmiotów i stale dbać o bezpieczeństwo otoczenia, by było ono stabilne i pozwalało dziecku w nieskrępowany sposób doświadczać. Stawiając mądre granice i szanując małego człowieka dajemy optymalną przestrzeń do rozwoju.


Po co nam motywacja wewnętrzna?

Poczucie własnej wartości, samoakceptacja, samodyscyplina to wszystko budujemy na bazie motywacji wewnętrznej.

Najłatwiej zrozumieć to na przykładzie:

Dwuletni chłopczyk obserwował grupę stojących przy stoliku dzieci. Działo się tam coś ciekawego, ale nie mógł dostrzec czemu przyglądają się jego koledzy. Obserwowałam go z oddali. Jego wzrok skierował się na stołeczek. Postanowił przynieść go i stanąć na nim, by zobaczyć to co było poza jego zasięgiem. Kiedy już podążał w stronę stołeczka mama podeszła do niego i wzięła go na ręce, aby pokazać mu co robią dzieci. Chłopiec był zły. Jego naturalna koncentracja i plan zostały przerwane. Dziecko nie osiągnęło swojego celu i nie miało sukcesu, zostało go pozbawione. Rozumiecie sens tego działania? Kiedy przerwiemy dziecku jego naturalne zamierzenia, które ocenić możemy jaki bezpieczne dla niego i otoczenia, pozbawiamy dziecko sukcesu, odbieramy całą gamę doświadczeń poprzez samodzielne uczenie się. Dziecko pragnie robić wiele rzeczy samo, najlepiej wszystkie. Kiedy karmimy dziecko zdolne do samodzielnego jedzenia, kiedy nosimy dziecko gotowe do chodzenia, niszczymy motywację wewnętrzną. Kiedy dwulatek z mozołem nadziewa na siebie rajstopki, co robi część z nas??? Przerywa i sprawnym ruchem ubiera dziecko w sekundę. Naturalna chęć do dbania o siebie została  zniszczona i odebrana. Dziecko, które w swoich działaniach kieruje się motywacją wewnętrzną, buduje siebie jako silnego, dbającego o siebie i otoczenie człowieka. Nic nigdy mu tego nie odbierze, jeśli we wczesnym dzieciństwie będzie na to przestrzeń.

Mam możliwość codziennie obserwować to w realiach naszych przedszkoli. Dwuletnie dziecko jest w stanie ubrać się samodzielnie na plac zabaw. Trwa to chwilę:) wymaga niekiedy lekkiego wsparcia-zawsze za zgodą a najlepiej po prośbie ze strony dziecka-ale dzieje się to zwyczajnie i pięknie. Dziecko otrzymuje wówczas najlepszą na świecie gratyfikację: JA SAM to zrobiłem. Absolutnie zbędne, wręcz zakazane są jakiekolwiek pochwały czy nagrody, żadne Ale super Ci poszło, nie będzie tu potrzebne, wręcz wydaje się to niestosowne. Dzieci nie mają zaspokajać naszych egotycznych potrzeb. Dzieci nie są po to, by były naszą dumą. Dzieci nie mają szukać poklasku na zewnątrz, gdyż wtedy zawsze będą uzależnione od oceny innych ludzi, gubiąc w tym wszystkim swoje potrzeby i siebie. Tego nie chcemy.


Poniżej kilka zdań wartych zamiany na takie, które wspierają motywację wewnętrzną, mam nadzieje będą one pomocne dla wszystkich nas, którzy byliśmy chwaleni w dzieciństwie, a którzy chcemy przerwać to koło i dać dzieciom żyć swoim życiem. Pięknym i bogatym wewnętrznie.

ZAMIAST POWIEDZ
Ale piękny rysunek! Widzę, że włożyłaś w ten rysunek dużo pracy
Jesteś taki mądry Udało Ci się to zrobić samodzielnie
Ale jesteś wspaniałą tancerką Widzę, że taniec sprawia Ci ogromną radość
Pięknie zjadłeś Widzę, że zupa Ci smakowała
Jesteś taka kochana Dziękuję za pomoc
Dobra robota Musiałaś się bardzo

Ważne, aby patrzeć na zachowanie i je opisać, wtedy unikamy jego oceny. Widzę, że się napracowałaś – to opis tego co obserwujemy. Nie podlega to ocenie, jest obserwacją i uważnością, gdyż tak naprawdę mówimy: widzę Cię, jesteś dla mnie ważny.


Co zamiast pochwał?

  • doceniaj: dziękuję, że posprzątałeś swoje zabawki
  • zachęcaj: widzę, że to będzie coś ciekawego
  • zaufaj: wierzę, że sam znajdziesz rozwiązanie
  • zauważaj wysiłek: ciężko pracowałeś
  • po prostu bądź: jestem obok, gdybyś mnie potrzebowała

Z każdą nową umiejętnością jest jak z ćwiczeniami na siłowni. Aby coś utrwalić i zbudować, trzeba ćwiczyć. Ćwiczmy się więc, sama pamiętam ile razy słyszałam siebie chwalącą moje dzieci i gryzącą się w język widząc, że moja pochwała odebrała satysfakcję dziecku, bo to nie ja mam być zadowolona z jego sukcesu, tylko ono. Zajęło mi to sporo czasu. Ale to co obserwuję daje mi przekonanie, że było warto. Zachęcam, spróbujcie.

Pozdrawiam

Marta Guzowska-Deptuła

 

Bibliografia

„Wychowanie bez porażek: Thomas Gordon

„Odkrycie dziecka” Maria Montessori

„Intuicyjne rodzicielstwo”Margaret Stephenson-Meere