Od pewnego już czasu obserwujemy dość specyficzne zjawisko. Nasz świat przyspieszył, gonimy gdzieś, stale coś „ogarniając”. W naszym pięknym Trójmieście szczęśliwie ten pęd jest nieco mniej uporczywy, szczególnie w weekendy udaje nam się zwolnić, pójść do lasu czy na spacer nad morze. Mieszkamy w pięknym zakątku Polski, gdzie nawet smog w zasadzie zupełnie nie dociera. Cudownie!

Docierają jednak do nas informacje ze świata, który ALARMUJE o pladze uzależnienia dzieci od smartfonów. I tak jak z ekologią, tak i z tą plagą możemy udawać, że tego nie ma, że nas to nie dotyczy, ale nie zmieni to faktu, że problem naprawdę jest ogromny. Nie będziemy straszyć, ani siać grozy, zachęcamy do przeczytania i zastanowienia się, jak jest u Was. Podzielimy się naszymi doświadczeniami i obserwacjami z pracy z dziećmi i rodzinami, ale też naszymi prywatnymi obserwacjami tego, jak świat w temacie multimediów zmienił się na przełomie 10 lat.


Fakty

Jean Twenge – Profesor psychologii na Uniwersytecie Stanowym w San Diego opisuje pewne pokolenie, które nazywa iGen. W swoich dwóch książkach wyraźnie podkreśla, że zmiany, jakie zaszły na świecie po wynalezieniu telefonów komórkowych i internetu są nie tylko nieodwracalne, ale powodują katastrofalne skutki u ich niepełnoletnich użytkowników. Co ciekawe Twenge nie krytykuje samej technologii, udowodniła jednak w swoich badaniach coś, co rzeczywiście szokuje, a mianowicie, po 2012 roku słupki występowania depresji u dzieci idą w górę z taką częstotliwością, że naprawdę nie mamy co udawać, że wszystko jest w porządku. Widoczne jest, że wraz z udostępnieniem dzieciom smartfonów i tabletów tracone są zwyczajnie ludzkie zachowania związane z kontaktem społecznym, który rozwija i buduje osobowość i daje zwyczajną radość życia.

W Polsce 80% dzieci w klasie pierwszej posiada smartfon.
49% rodziców używa smartfonów jako rodzaj nagrody.


Co widzą nasze dzieci i jaką odpowiedzialność za plagę uzależnienia od smartfonów i tabletów ponosimy MY – Rodzice?

Zacznijmy od początku. Przecież kiedyś był ten pierwszy raz, kiedy daliśmy dziecku smatphon lub tablet. Czy mieliśmy wtedy mnóstwo spraw na głowie, byliśmy chorzy, mieliśmy gości, czy też po ciężkim dniu chcieliśmy się w spokoju napić herbaty? A może mamy więcej niż jedno dziecko, a ze starszym trzeba odrobić matematykę, mieć spokojną głowę i ciszę, a młodsze dziecko właśnie akurat wtedy domaga się zabawy? Być może dziecko nie chciało jeść, więc włączyliśmy mu bajkę i szybko nakarmiliśmy?


Najczęściej to My świadomie lub nie, otworzyliśmy tą puszkę pandory

Ale czy to jest takie złe? Przecież ustaliliśmy, że czasy się zmieniły. Liczydła odeszły do lamusa, a dzieci i tak będą korzystały ze zdobyczy techniki, więc po co je ograniczać? Szczególnie, że ograniczenie korzystania z multimediów jest niekiedy sporym wyzwaniem.


Zobaczmy co mówią badania?

Badania są stale w procesie, ale pozyskane z nich informacje dobitnie pokazują, że dziecko do 2 roku życia nie powinno mieć zupełnie kontaktu z multimediami. Tymczasem:

  • 64% dzieci w wieku od 6 miesięcy do 6,5 lat korzysta z urządzeń mobilnych, 25% – codziennie
  • 26% dzieci posiada własne urządzenie mobilne
  • 79% dzieci ogląda filmy, a 62% gra na smartfonie lub tablecie
  • 63% dzieci zdarzyło się bawić smartfonem lub tabletem bez konkretnego celu
  •  69% rodziców udostępnia dzieciom urządzenia mobilne, kiedy muszą zająć się własnymi sprawami

Badania przeprowadzone przez  Fundacja Dzieci NIczyje

Największe negatywne skutki używania multimediów obserwujemy u dzieci poniżej 2 roku życia

Co dzieci robią w sieci?

Dzieci do 3 roku życia głównie oglądają bajki, niekiedy grają w gry multimedialne, a czasem po prostu naciskają szklany ekran. Dzieci w wieku szkolnym dodatkowo przeglądają strony internetowe, obserwują innych na YouTubie i wymieniają informacje na chatach.


Skutki

Zanim o skutkach, które widoczne są gołym okiem, powiemy o przyczynach. Dlaczego jest tak, że multimedia dostępne od najwcześniejszych miesięcy życia są tak szkodliwe?

Zgodzicie się z nami, że mózg małego dziecka jest jak gąbka? Widzimy to u rocznego dziecka, jak każdego dnia pojawiają się u niego nowe umiejętności i zachowania. Jest to wręcz niesamowite! Mózg pracuje na największych obrotach rejestrując wszystko z otoczenia. Kiedy tak małe dziecko posadzimy przed szklanym ekranem, który eksploduje wręcz ferią barw i dźwięków – system nerwowy małego dziecka jest nadmiernie przebodźcowany.
Dziecko jest jak zamrożone, wpatrzone w ekran, zupełnie odcina się od otaczającego świata. Ilość informacji nie jest w zdrowy sposób ani przetwarzana, ani przyswajana. Dodatkowo dziecko nieruchomo siedzące przed ekranem, pozbawione jest doświadczeń związanych z nabywaniem umiejętności prawidłowego chodzenia, przewracania się i wstawania. Nie ma też kontaktu z innym człowiekiem, nie wchodzi w interakcje.
I pewnie tutaj powiemy, „ale bez przesady, przecież potem idziemy na spacer, czy spotykamy się z dziećmi”. No tak wszystko to prawda, ale czy wcześniejsze pokolenia miały takie doświadczenia totalnego zanurzenia się w totalnie odcięty od REALNEGO świata  – inny świat? W który wsiąkają tak mocno, że odebranie dziecku tabletu jest niekiedy dantejską sceną? No nie miały. Gdy we wczesnym okresie dzieciństwa kilkakrotnie w ciągu dnia nasze dzieci są „nasączane” multimediami nieuchronnie sami narażamy je i siebie na kłopoty. To co obserwujemy w swojej pracy, to wzrost problemów w interakcjach społecznych między dziećmi, masowy wzrost zaburzeń ze spektrum Zespołu Aspergera, Autyzmu, ADHD, a w późniejszym okresie depresji i myśli samobójczych.

To są smutne fakty, które mają nas obudzić! Każdego dnia dokonujemy wyboru. Jak byśmy sobie poradzili z dzieckiem bez multimediów? Mogłoby być niezadowolone, że chce bajkę czy grę, ale gdybyśmy nie mieli tych magicznych narzędzi co byśmy zrobili? Może zwyczajnie pozwolilibyśmy się dziecku ponudzić? Chwilę pobyć w tej rozwojowej frustracji, która pozwoli mu samodzielnie rozwiązać problem braku zajęcia? Zaufajmy temu, że dzieci są kreatywne i naprawdę odcięte od smartfona spokojnie się odnajdą.

W naszych Przedszkolach świadomie i z uporem rezygnujemy z multimediów, choć zauważamy coraz częstsze pytania nowych rodziców o stosowane środki przekazu multimedialnego. Jednak decydujemy się stale podążać za naturalną mądrością dziecka i z ogromną satysfakcją obserwujemy dzieci w codziennej „starodawnej” zabawie, rozmowach i kłótniach z rówieśnikami, które każdego dnia budują zdolność do radzenia sobie w życiu. Kontakt z rówieśnikiem, sprzeczki, godzenie się, rysowanie, budowanie i zabawa na placu zabaw – to absolutnie cudowny świat dziecka.

Bajka z telefonu ok, w domu, 15 minut dziennie dla dzieci w wieku przedszkolnym.
Gra w tablecie, ok jeśli razem z rodzicem, rozmową i śmiechem.

Umiar, rozsądek i zasady. To w naszych rękach jest kierowanie tym procesem i udostępnianie multimediów w ilości dostosowanej do wieku. Trudniej jest z dziećmi starszymi, gdy pojawiają się komunikaty „A moi koledzy grają ile chcą” albo ” A Michał ogląda YouTuba cały dzień” Ale o tym napiszemy w oddzielnym artykule.

Trzymajmy się, decydujmy świadomie, pomóżmy dzieciom dokonywać dobrych wyborów i sami dajmy dobry przykład.

Odejdźcie od ekranu i idźcie na spacer. Piękna wiosna tej zimy 🙂