Złość
Złość u dziecka-emocja, jak każda inna. Jednak to przy jej wyrażaniu ponosimy najwięcej szkód, jest ona bowiem emocją najmniej akceptowaną społecznie. Radując się i skacząc „pod sufit” raczej nikogo nie urazimy. Ale wyładowując swoje frustracje już niestety tak. Jak radzić sobie z trudnymi emocjami u dziecka, znacie to?
Po co nam złość?
Czy w ogóle złość jest nam potrzebna? Czy ma jakiekolwiek pozytywy? Jak może radzić sobie dziecko, które złości doświadcza, a jak my rodzice możemy mu w tym pomóc?
Trudne emocje czy pozytywy?
Złość ma ogromny ładunek energii. Ma siłę przestawienia nas z jednego miejsca w życiu w inne. Pozwala na ruch. Musimy jedynie nauczyć się nad nią panować na tyle, by obrała właściwy kierunek. Kiedy coś nam nie wychodzi, coś nie chce się wydarzyć, na coś czekamy, ale nic się nie zmienia, czujemy złość. To ona, odpowiednio zorganizowana, pozwoli nam otworzyć drzwi kreatywności, by znaleźć inne rozwiązanie problemu. Jednak jej zbyt wysoki poziom, za duże natężenie, zatrzaśnie każde drzwi. Dlatego nad złością, jak nad kierowanym przez nas autem, musimy nauczyć się panować. Złość to po prostu jedna z 5 głównych emocji, nie możemy jej tłumić, gdyż ona znajdzie i tak jakieś ujście. Dzieci, które mają zakaz złoszczenia się, są albo smutne i przygaszone, albo wręcz przeciwnie – agresywne. Spróbujmy więc uczyć nasze dzieci, wyrażania złości-niezadowolenia w sposób akceptowany społecznie. Ale nie reagujmy zakazem złoszczenia się.
Jak się złościć?
Dziś z pomocą przychodzi nam kolejna książka „Co zrobić, gdy się złościsz?” dr Dawna Huebnera. Jego poprzednia publikacja, spotkała się z Waszym ogromnym zaciekawieniem „Co zrobić, gdy się martwisz? Dzisiaj opisywana książka jest dostępna w księgarni Tantis pod tym linkiem Księgarnia Tantis
Książka skierowana jest ponownie do dzieci, rodziców i nauczycieli. I ponownie napisana jest w naprawdę przystępny sposób. Złość i zarządzanie nią opisane są tu i porównane do prowadzenia samochodu. Kiedy jedziemy na drodze wydarzają się różne rzeczy, czasem nagłe i nieprzewidziane, a czasem zwyczajne, jak padający deszcz, monotonnie utrudniający szybkie przemieszczanie się. To od kierowcy auta zależy, jak przemieści się z punktu A do B. Czy będzie to podróż miła i bezpieczna, czy też kierowca straci panowanie „nad kierownicą” i dojdzie do wypadku? Sami widzicie, porównanie jest trafne.
Autor przedstawia 4 główne metody jak radzić sobie ze złością:
- Przerwa – gdy czujesz, że wzbiera w Tobie złość, zrób przerwę. Zostaw wykonywaną czynność, odejdź od niej. Odpocznij, oddychaj i zacznij ponownie. Chodzi o nabranie dystansu.
- Zimne myśli – kiedy czujesz, że zaraz stracisz nad sobą panowanie, zacznij myśleć o czymś innym. Najlepiej o czymś abstrakcyjnym.
- Bezpieczne pozbywanie się złości – czyli akceptowane sposoby na rozładowanie napięcia
- Rozwiązywanie konfliktów – rozmowa, próba zrozumienia
Jak radzić sobie ze złością
Przedstawione metody, szerzej opisane są w książce. My dziś chcemy zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt złości. Brak ogólnej akceptacji społecznej dla złości. Tak jak piszemy we wstępie, złość to dobra emocja, jak każda inna. Spotykamy się często z zakazem złoszczenia. Kiedy widzimy dziecko, które z uważnością i wielką starannością buduje wieżę z klocków. Jest ona już bardzo wysoka i… podchodzi kolega, który niefortunnie trąca ją, a wieża zawala się. Dziecko jest złe, nawet bardzo złe. Im młodsze dziecko, tym reakcja będzie bardziej cielesna, czyli 2 latek możliwe, że będzie próbował uderzyć kolegę lub mocno tupnie nogami płacząc. 3 latek zapewne wyrazi złość słowem, może niezbyt ładnym, 4 latek będzie zły i zawoła na pomoc panią, 5 latek równie zły pokłóci się kolegą i będzie oczekiwał wyjaśnień lub naprawienia wieży. Jak widzicie emocja stale jest ta sama, zmienia się tylko sposób reakcji. Im starsze dziecko, im więcej miało pozytywnych doświadczeń w radzeniu sobie, gdy było złe, tym lepszy sposób reakcji na odczuwaną złość.
Jestem zła
Zobaczcie nawet, jak językowo napiętnowane jest przeżywanie złości. Dziecko, które odczuwa złość, określane jest, jako „złe”. „Ona jest dziś zła”. Nie tym będziemy się dziś zajmować, ale kierujemy Waszą uwagę na uczucia osoby towarzyszącej dziecku w przeżywaniu złości. Wierzcie nam, dziecko, które nie może odczuwać złości, bardzo szybko wytworzy somatyczny objaw, by zredukować napięcie powstałe w przeżywaniu tej emocji. Może zacznie się mocno drapać, może będzie moczyć się w nocy, brak apetytu czy koszmary senne, to tylko nieliczne przykłady problemów z jakimi rodzice zwracają się po pomoc do gabinetów psychoterapeutycznych. Ostrożnie siadająca na brzegu krzesła dziewczynka, która swoją osobą nie chce zupełnie zwrócić niczyjej uwagi, a najlepiej chciałaby zniknąć, po kilku sesjach mocno tupie nogą, mówiąc na co jest zła. To oczywiście życzenie, by pomoc przyszła tak szybko, zazwyczaj proces uwalniania złości trwa bardzo długo. Zobaczcie ile jest ofert warsztatów dla osób dorosłych, które miały być „grzeczne+nie złościć się”. To kolejny dowód na to, że naszym zadaniem jest akceptowanie wszystkich uczuć dziecka, przy jednoczesnym pokazywaniu tego, jak to zrobić, by otoczenie to przyjęło.
DLACZEGO?
Pomocne pytanie. Dlaczego dziecko uderzyło dziś kolegę. Na 1000% miało powód. Dzieci nie robią niczego bez powodu. Źle się stało, ale jest to sytuacja, która przy dobrym wyjaśnieniu będzie doświadczeniem, z którego dziecko skorzysta.
Scena z dnia przedszkolnego:
Dzieci w czasie swobodnej zabawy układają klocki lego. Budują, dyskutują, spierają się i godzą. Ewa szuka małego ludzika, postaci bobaska. Ale szybsza była Zosia, zabrała go do swojej zabawy. Ewa wzdycha głęboko i wraca do swojej koleżanki. Zauważa drugą mała postać i zamierza ją wziąć. Ale ubiega ją Adam, który prawie wyrywa jej zabawkę z dłoni. Ewa nie wytrzymuje i popycha Adama. Całą zabawę czujnie obserwuje nauczycielka. Nie ingeruje wcześniej, by dzieci same próbowały rozwiązywać konflikty, ale tutaj będzie potrzebna jej pomoc. Podchodzi do dzieci, przyklęka. Adam płacze, uderzył się i jest zły, że Ewa go popchnęła, nie wiedział, że już raz odpuściła w zdobyciu zabawki. Ewa też jest zła, bo znów jej się nie udało, nie umiała powstrzymać złości i wyrzuciła ją ze swojego ciała, popychając Adama. Całą sytuację udaje się wyjaśnić, pani uspokaja dzieci, przytula i zabawa toczy się dalej. Nie nakłaniamy dzieci do pogodzenia się, fajnie jeśli uda nam się opanować emocje, dzieci uspokoją się, popatrzą na siebie. Nie nakłaniamy ich też do przepraszania. Lepiej zadziała odzwierciedlenie ze strony dorosłej osoby: „myślę, że obojgu Wam jest teraz smutno. Jak myślicie co możemy z tym zrobić?” To zadziała o wiele trwalej, niż zwykłe przepraszam często wymuszone „bo tak trzeba”. Rezygnujmy z tego na rzecz prawdziwych, a nie udawanych emocji. Kiedy dzieci wrócą do zabawy, za chwilę będą bawiły się razem, bo zostały uszanowane, ktoś też wytłumaczył im i pokazał co dalej z tym zrobić.
Pozwólmy dzieciom na wyrażenie wszelkich emocji. Pomóżmy wyrażać każde emocje w sposób akceptowany przez towarzyszy zabawy. Wyposażmy nasze dzieci w siłę i spokój, by zawsze mogły zadbać o siebie i zostać przyjęte przez otoczenie ze zrozumieniem. Złość to nie jest negatywna emocja. Negatywny może być sposób jej wyrażenia. I to jest nasze zadanie, by złość wyrazić w sposób możliwy do przyjęcia.
Do dzieła:)