Gdzie się podziały nastolatki?

Pamiętacie zapewne ze swojego dzieciństwa ogromne grupy dzieci, które całymi dniami przebywały na podwórku, niezależnie od pogody i pory roku. Trzepak, murek, ławka to było najlepsze miejsce na spotkanie z koleżanką czy kolegą. To właśnie tam pogłębiane były nasze znajomości, tam rodziły się tajemnice i tam działo się życie. Obecnie, tylko latem widać małe dzieci, które wraz z rodzicami beztrosko szaleją na placach zabaw. Nie ma natomiast dzieci starszych. Gdzie pochowali się dziesięciolatkowie i ich starsi koledzy?
Zapewne znajdziecie ich w wirtualnym świecie. Porozmawiacie z nimi na Messengerze albo zobaczycie co porabiają na Instagramie. Zawsze możecie ich zalajkować i macie pewność, że w ciągu kilku sekund odpiszą Wam emotikonkiem, bo oni przecież zawsze są na czasie, chacie, online.

Powiecie zapewne: takie czasy, technologia idzie do przodu, już nic nie da się zrobić. Zagubieni rodzice nastolatków bezradnie rozkładają ręce jednocześnie kupując dziecku nowego iPhona. To przecież dlatego, żeby mieć z dzieckiem kontakt, aby zawsze móc sprawdzić gdzie się znajduje. Jest w nas jakaś obsesja kontroli przy jednoczesnej obojętności.? Mówimy: najnowszy laptop służy dziecku do nauki. On nie gra przecież tak dużo, tylko uczy się programowania. Cóż…. wytłumaczeń mamy całe mnóstwo. Na siłę próbujemy usprawiedliwić samych siebie.

Prawda jest taka, że dziecko informatyki nauczy się w szkole. Ograniczony czas przy komputerze czy tablecie pozwoli mu być na czasie, jednocześnie się przy tym nie uzależniając. Nie musi mieć najnowocześniejszego telefonu aby być lubianym. Wymaga to wprawdzie ogromnej pracy z naszej strony. Trzeba poświęcać dzieciom naprawdę dużo czasu, chodzić na wspólne spacery, uprawiać sport, odnaleźć wspólną pasję. Wszystko po to by go wzmocnić. By z czasem wiedział, co jest ważne.

Pomyślicie: co to za bzdury, dziecko już samo powinno się sobą zająć. Mamy przecież tyle zajęć: praca, dom, zakupy itp. Do tego marzymy,  by choć przez chwilę odpocząć. Nic z tego. Będąc rodzicem nastolatka cały czas musisz być uważnym na jego nastroje, uczucia, pasje. Tak łatwo jest przegapić ten moment, kiedy dziecko już nie będzie chciało się przytulić, spędzać z nami czasu czy zwyczajnie porozmawiać. Telefony, komputery i tablety w tym nie pomagają. Sprawiają, że oddalamy się jeszcze bardziej. Największe zagrożenie upatruję w smartfonach, ponieważ dziecko ma do niego nieustanny dostęp i bardzo chętnie z niego korzysta. Mimo, iż można w nim wyłączyć Internet, rodzice tego nie robią. Trudno zrozumieć dlaczego. Do samego  kontaktu wystarczyłby przecież telefon klawiszowy……lub smartwach.

Pojedynczym rodzicom  oczywiście trudno jest ograniczać swojemu dziecku dostęp do urządzeń multimedialnych, narażając je jednocześnie na śmieszność i odrzucenie w oczach rówieśników. Wierzę jednak, że takich rodziców jest wiele. Warto spróbować. Zachęcajmy więc dzieci do przebywania na podwórku (nie tylko po to by pograli w pokemony). Umówmy się z zaprzyjaźnionymi rodzicami, aby postępowali podobnie. Zapraszajmy przyjaciół dzieci do domu i wprowadzajmy zasadę, że wszyscy chowamy telefony.  Sami też dawajmy dobry przykład i korzystajmy z nich tylko wtedy kiedy to absolutnie konieczne. To trudne, ale możliwe. Życzę nam wszystkim: pełnych podwórek, dzieci radosnych, uprawiających sport , przeżywających prawdziwe emocje. Od nas naprawdę zależy, jak będzie wyglądał ten świat…


Jenga, chwila koncentracji

Jako alternatywa dla wspólnego spędzenia czasu, poniżej propozycja gier z dawnych latJ tzw. Planszówek. Nadal lubianych nie tylko przez dorosłych, ale również przez dzieci i młodzież.

Ferie, wakacje, weekendy  to wspaniały, wyczekiwany przez wszystkich czas. Marzymy, aby wypocząć i nadrobić wszystkie zaległości. Niestety po błogim lenistwie wkrada się nuda. Dzieci często proszą „pobaw się ze mną”. Wówczas z pomocą przychodzą nam gry planszowe. Ogromna oferta  sprawia, że mamy problem z wyborem.  Nam pomagają recenzje oraz opinie przyjaciół. Mamy też możliwość testowania gier planszowych w pobliskiej bibliotece. Można je wypożyczyć podobnie jak książki.

Jedna z wielu gier

1.     Nasz numer 1 to EWOLUCJA. Mała gra karciana, która polega na rozbudowaniu zwierzątka. Trzeba nadać mu wiele cech, aby nie padł ofiarą drapieżnika. Niestety nie można rozbudować go za bardzo, gdyż wówczas może zabraknąć mu jedzenia. Trzeba naprawdę dużo pomyśleć, aby jak najwięcej zwierzątek przetrwało. Jest też dużo zabawy np. podczas podrzucania przeciwnikowi pasożyta.

2.     Dobble. To bardzo dynamiczna, wesoła gra. Wymaga niesamowitej spostrzegawczości
i refleksu. Spośród wielu obrazków różnej wielkości należy odnaleźć ten, który znajduje się na stole. Emocje gwarantowane. Tutaj obowiązuje zasada „ Kto pierwszy ten lepszy”, U nas bezkonkurencyjny jest starszy syn. Aby 6 latek miał równe szanse dajemy mu  mniej kart. Jest też wersja dobble kids, od której warto zacząć.

3.     Uno. To  klasyczna gra karciana polegająca na dopasowywaniu kolorów i cyfr. Ma proste zasady dzięki czemu można bawić się nią rodzinnie.  Jest wiele wersji tej gry , także z postaciami z bajek.

Uni, klasyka

Dziś przedstawiłam Państwu jedynie gry karciane. Mają ogromną zaletę – są bardzo małe i można zabrać je ze sobą w podróż. Ponadto, dostarczają naprawdę niesamowitych emocji. Życzę wszystkim takiej radości, która towarzyszy nam podczas wspólnej gry.